Nie wiem czy wy też tak macie, ale codziennie około godziny 12.00, gdy przede mną jeszcze połowa dnia wykonywania informatycznych obowiązków, na moje ciało i mój umysł opada tak wielkie zmęczenie, że przez paręnaście minut nie jestem w stanie skupić się na niczym, a całą swoją energię poświęcam na to, by opanować samoistne zamykanie się powiek i przechylanie głowy w stronę oparcia fotela. Na szczęście ani razu nie zdarzyło mi się jeszcze zasnąć w pracy, jednak wszystko tylko i wyłącznie dzięki temu, że codziennie przed 12.00, w celu uniknięcia problemów ze zmęczeniem wypijam mocną kawę albo napój energetyzujący mający mnie postawić na nogi. Z przestrachem zauważyłem jednak ostatnio, że na początku moich doświadczeń z napojami energetyzującymi, ich działanie na mój organizm było duże lepsze niż teraz. Moje ciało chyba powoli zaczyna się przyzwyczajać do określonego zastrzyku energii o określonej porze, w związku z czym nie pobudza się tak, jakbym tego oczekiwał.

Kawa już dawno przestała na mnie działać pobudzająco, więc stosuję ją jako zwykły napój rozgrzewający, informatyk Bielsko-Biała.  Jeśli mimo zażycia porcji kofeiny w postaci napoju energetycznego nadal nie czuję się wystarczająco rozbudzony i chętny do pracy, ostatnią deską ratunku jest wycieczka po innych działach firmy i pobudzenie się rozmowami ze współpracownikami. Udział w ciekawej rozmowie czy bycie świadkiem jakiejś niemiłej wymiany zdań między pracownikami to świetny sposób na zwiększenie szybkości krążenia krwi w żyłach.