Jestem samozatrudnionym informatykiem, który zajmuje się niesieniem informatycznej pomocy wszystkim tym, którzy tej pomocy aktualnie potrzebują. Zakres świadczenia moich usług jest nieograniczony, jednak w przypadku większości zleceń ograniczam się do dojazdów w różne części Gorzowa Wielkopolskiego. Rzadko kiedy zdarza mi się jechać do jakiejś niewielkiej miejscowości położonej poza granicami miasta. W Gorzowie jest wystarczająco dużo osób regularnie psujących sobie komputery, bym ja, informatyk Gorzów Wielkopolski, miał zlecenia do wykonania. Jestem informatykiem na telefon, czego w żadnym wypadku nie powinienem się wstydzić. Jedni informatycy całe dnie przesiadują w firmach siedząc przed własnymi komputerami służbowymi, natomiast ja dzień dnia zmieniam swoją lokalizacje.

Wśród swoich gorzowskich zleceniodawców mam już kilkunastu stałych klientów, którzy dzwonią do mnie ze wszystkimi możliwymi sprawami. Czasem to prawie ręce załamuję nad tym, do jakich zadań ludzie mnie wzywają, jednak nie narzekam, bo w końcu na tym polega moja praca. Wyobraźcie sobie, że wśród swoich stałych klientów mam pewną panią, której wiedza o sprawach komputerowych ogranicza się do umiejętności włączenia komputera, obsługi programu Word (ale słabej) i włączenia przeglądarki. Pani Zosia nie umie nawet zainstalować programu czy wydrukować sobie pliku. Za każdym razem mnie wzywa do pomocy, a ja dzięki jej zleceniom zarobiłem już całkiem dużo pieniędzy. Czasem mam wyrzuty sumienia, że od pani Zosi ciągle dostaję kolejne pieniądze za jakieś śmiesznie proste prace, jednak to nie moja wina, że ona nic nie potrafi sama zrobić, a nie chce o pomoc poprosić kogoś znajomego, kto pomógłby jej za darmo.