Dwa tygodnie temu obroniłem swoją pracę magisterską, której temat związany był z bazami danych. Jako dyplomowany magister informatyki postanowiłem czym prędzej odnaleźć się na kieleckim rynku zatrudnienia i poszukać pracodawcy, który nie miałby nic przeciwko mojemu brakowi doświadczenia i zatrudnił mnie u siebie w firmie, jako informatyka, informatyk Kielce. Bez doświadczenia zawodowego poszukiwania pracy na pewno zajmą mi więcej niż tym, którzy mają już jakiś wpis w swoim CV, jednak wcześniej czy później na pewno uda mi się znaleźć prezesa, który zdecyduje się na zatrudnienie „świeżaka” choćby tylko po to, by nie musieć mu płacić tyle, ile normalnie musiałby zagwarantować informatykowi z doświadczeniem.

Za dwa dni o 12.00 jestem umówiony na pierwszą w swoim życiu tego typu rozmowę kwalifikacyjną. Tego typu, bo wcześniej brałem udział w rekrutacji, tyle że na praktyki studenckie, które były bezpłatne i tak naprawdę niczego mnie nie nauczyły. Do tej pory ani razu nie starałem się o to, by osoba, z którą rozmawiam polubiła moją osobę i zapragnęła mieć mnie wśród swoich pracowników. Za dwa dni będę brał udział w prawdziwym sprawdzianie moich umiejętności prezentacji własnej osoby. Ciekawe jak mi to wyjdzie.

Szczerze wątpię, bym po pierwszym doświadczeniu z rozmową kwalifikacyjną otrzymał propozycję pracy. Zbliżające się spotkanie traktuję jako zwykłą wprawkę przed prawdziwymi bojami o pracę informatyka. Zacznę się martwić gdy od zakończenia studiów minie pół roku – do tej pory mam zamiar żyć w słodkiej beztrosce.